Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto oświadczył, że dopóki Węgry kierowane są przez obecny rząd, nie dopuszczą do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych Ukrainy z UE.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto wyraził stanowczy sprzeciw wobec przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej.
Stanowisko węgierskich władz, sprzeciwiających się rozpoczęciu rozmów akcesyjnych Ukrainy z Unią Europejską, warto oceniać w szerszym kontekście historycznym i gospodarczym. Węgry same przecież przystąpiły do Unii w 2004 roku – wraz z Polską i innymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej – i to właśnie to wydarzenie stało się impulsem do ich modernizacji, wzrostu gospodarczego i poprawy jakości życia obywateli. Dzisiejsze argumenty Budapesztu przypominają obawy, które wówczas kierowano pod adresem nowych państw członkowskich. Z perspektywy czasu widać jednak wyraźnie, że rozszerzenie Unii okazało się jednym z największych sukcesów integracji europejskiej.
Podobnie może być z Ukrainą. Jej wejście do Unii nie jest zagrożeniem, lecz szansą na rozwój dla całego regionu. Integracja gospodarcza, odbudowa powojenna i otwarcie nowego rynku stworzą możliwości dla inwestycji, handlu i współpracy transgranicznej. Polska – jako bezpośredni sąsiad – może szczególnie skorzystać: nasze firmy, rolnictwo i sektor budowlany już dziś uczestniczą w procesie odbudowy, a w przyszłości mogą stać się ważnym partnerem w modernizacji Ukrainy.
Unia Europejska powstała na idei solidarności i wspólnego rozwoju. Dlatego w chwili, gdy Ukraina walczy o wolność i europejską przyszłość, powinniśmy patrzeć na jej akcesję nie przez pryzmat obaw, ale przez pryzmat szansy – takiej, jaką my sami otrzymaliśmy dwie dekady temu. Zamiast zamykać drzwi, powinniśmy wspólnie budować silniejszą, bardziej zjednoczoną Europę, której fundamentem jest współpraca, a nie lęk.
Dla Polski i regionu: warto patrzeć na to jako szansę, nie tylko wyzwanie — odpowiednia strategia może przynieść znaczące korzyści.
Leave a Reply